Jesteś dyrygentem Twojej orkiestry

Orquesta Allegro Coach Elanie

Jesteś dyrygentem Twojej orkiestry

To Ty masz w rękach batutę, to Ty decydujesz.

Wybrałam się z wizytą. Już w drzwiach usłyszałam wielki płacz, lament, protesty i głos taty, który usiłował przemówić czterolatkowi do rozsądku. Po wejściu zobaczyłam całe mieszkanie usłane zabawkami, porozrzucane poduszki, poprzewracane krzesła i namiot zrobiony z koca. Ponieważ sytuacja była poważna musiałam poczekać sporą chwilę zanim został przywrócony spokój i ład i mogliśmy się przywitać z czteroletnim Mareczkiem. Wesoły zazwyczaj chłopczyk miał właśnie zły moment, ale wszystko powoli wracało do równowagi. Ponieważ równowaga wydawała się odzyskana, zapytałam, kto to wszystko porozrzucał. Odpowiedź była całkowicie rozbrajająca. Patrząc mi w oczy i z całkowitym spokojem czterolatek wyjaśnił mi, że to Drańskimareczek tak zrobił. „Drańskimareczek?, To on tak bałagani?” „Tak”, odpowiedział mi z całą powagą. „A gdzież on jest?” „Już poszedł na strych, on tam mieszka”. Na to tata dopowiedział, że tak właśnie jest, że od czasu do czasu Drańskimareczek schodzi ze strychu, krzyczy, psuje, złości się, płacze, a później z powrotem wraca na strych i wszystko wraca do normy.

Marco maleducado coach elaPrzyznam, że słuchałam tego z lekkim oszołomieniem. Czterolatek odkrył i na swój sposób wytłumaczył teorię o istnieniu podosobowości, (termin używany w  psychologii), a co ja wolę nazywać naszą własną orkiestrą. Otóż Mareczek zdał sobie sprawę, że niekiedy zachowuje się jak ktoś inny zupełnie inny. On zwykle jest wesoły, rozsądny jak na swój wiek, grzeczny. Lubi się bawić, ale umie też posprzątać zabawki i rozumie, że czas kończyć. Jednak zdarza się, że tego grzecznego czterolatka zastępuje Drańskimareczek, jego całkowite przeciwieństwo. Ten drugi mieszka na strychu, a kiedy się pojawia, wszystko psuje, niszczy, upiera się i trzeba czasu, żeby go z powrotem wysłać na strych. Gdy Mareczek podrośnie zda sobie sprawę, że ten strych zamieszkuje kilku Mareczków. Może jakiś Zwycięzca, może Krzykacz, Wesołek, Lider albo Narzekacz. I każdy z nich w określonym momencie przejmuje kontrolę i działa zgodnie ze swoją naturą.

Jeśli czytasz ten post to znaczy, że masz już więcej niż cztery lata. I znacznie więcej doświadczeń. A jednak: czy nie zdarza się niekiedy podobnie i w Twoim życiu? Jakiś Drański Mareczek, Smutna Tereska, Zosia Samosia, Tadzio Zwycięzca czy Wiesia Modnisia przejmują kontrolę i działają zupełnie niezależnie od Ciebie. Dziwisz się, że tak się zachowujesz, albo, że w taki sposób reagujesz. Może masz do siebie pretensje, że zachowujesz się jak czterolatek i wysyłasz go na strych. Nie dziw się. To jest Twoja wielka orkiestra symfoniczna. Złożona z przeróżnych instrumentów. Podosobowości, które wykształciły się w ciągu całego życia mają tyle lat ile Ty wówczas. Jeśli jakiś lęk pojawił się, gdy miał@ś cztery lata, to on nie rośnie, nie dojrzewa; dalej ma cztery lata. Jeśli w młodości stał@ś się zwycięzcą to dalej nim jesteś. TO TWOJA WŁASNA ORKIESTRA SYMFONICZNA. Odkryj jakie instrumenty w niej brzmią i kiedy się odzywają. Nie wysyłaj ich „na strych”. Brzmienie wszystkich instrumentów jest potrzebne, jest wartościowe, ale to Ty jesteś dyrygentem. To Ty decydujesz jak chcesz brzmieć, jakie utwory wykonywać. To Ty decydujesz o tym, czego inni będą słuchać. To ty decydujesz, w którym momencie mają zabrzmieć skrzypce albo harfa, a kiedy trzeba użyć perkusji czy wielkich trąb.

Nasze podosobowości, te przeróżne instrumenty, którymi dysponujemy, starają się o Twoją uwagę i chcą przejąć kontrolę. Jest ich wiele, ale rozpoznaj przynajmniej sześć czy siedem tych najbardziej istotnych w Twoim obecnym życiu. Jakie one są? Kim są? Kiedy się wykształciły? Jakie mają imiona? Imiona, które najbardziej je określają, w których rozpoznajesz siebie. Co wnoszą w Twoje życie, a w czym Cię ograniczają?  Jaką rolę chcesz im przyznać w Twoim życiu, w różnych jego aspektach: osobistym, rodzinnym, zawodowym?      Z jakimi instrumentami je utożsamisz?

Bądź szczery i uczciwy sam ze sobą. Nie warto udawać, że jakiegoś aspektu nie ma. Nie możesz go tak po prostu wzorem Mareczka „wysłać na strych”, bo kiedy on z tego strychu zejdzie to porozwala Ci życie. Zapraszam do zobaczenia i zaakceptowania wszystkich „instrumentów”, także tych, które Ci się nie podobają, które brzmią fałszywie. Zauważ ich obecność, przyznaj, że istnieją, ale jednocześnie zobacz, że to Ty jesteś Dyrygentem. To Ty masz w rękach batutę, to Ty decydujesz. Nie pozwalaj żadnemu instrumentowi przejąć kontroli, wręcz przeciwnie, naucz je współpracować ze sobą.

Zobacz je jako wielką orkiestrę. Usłysz muzykę, którą wykonuje ta orkiestra. Podoba Ci się? Jaką muzykę chcesz wykonywać?

Chwila przed koncertem to moment na strojenie instrumentów. To chwila okropnej kakofonii i chaosu. A później wchodzi dyrygent i rozpoczyna się koncert. Każdy instrument gra swoją partię, każdy ma swoje miejsce i czas, każdy okazuje się potrzebny i wartościowy.          I tworzy się harmonia. Słuchacze patrzą na dyrygenta, bo to on z kakofonii przeróżnych dźwięków tworzy muzykę. Muzycy patrzą na niego, instrumenty brzmią zgodnie z ruchami jego batuty.

TO TY JESTEŚ DYRYGENTEM. TO OD CIEBIE ZALEŻY WYBÓR INSTRUMENTÓW I MOMENT ICH WYKORZYSTANIA. Masz całe bogactwo orkiestry. Jaką symfonię, jaki utwór, jaki koncert chcesz stworzyć? Co chcesz, aby usłyszeli inni?

Usłysz tę muzykę w swoim sercu, a później dyryguj własną orkiestrą, aby mogli ją usłyszeć także inni. I nie zapomnij zaprosić nas na koncert.

No Comments

Post A Comment