Twój piąty element

El quinto sentido del ser humano. Coaching personal Elanie

Twój piąty element

Jednym z moich ulubionych zajęć, którym w większym lub mniejszym stopniu poświęcam czas i energię praktycznie od dzieciństwa, jest  ogrodnictwo. Niekiedy była to tylko pojedyncza doniczka, niekiedy dziesięć doniczek, a czasem duży ogród włącznie z projektowaniem, ale nie pamiętam okresu w moim życiu, w którym przeszłabym obojętnie obok parku, drzewa, krzaka czy stokrotki. Przez tyle lat miałam sukcesy mniejsze i większe, radości, porażki i wiele autentycznych zadziwień.

Zdarzyło mi się kiedyś posadzić sadzonki rośliny zwanej Plectranthus verticillatus, w Hiszpanii znanej jako „roślina pieniądza”. Sadzonki były malutkie, takie szczepki bez korzeni, do każdej doniczki zmieściło się po kilka sztuk. Minęło trochę czasu i powoli zaczęły dawać oznaki życia. Rosły wszystkie, nic nie uschło, zielone i zdrowe. Wszystkie rosły normalnie; jednakowe, posadzone w jednakowych doniczkach i ziemi, tak samo podlewane, stały w tym samym miejscu, to samo słońce je oświetlało. A jednak… Już po krótkim czasie zaczęło być widać coraz większą różnicę między nimi. Jedna doniczka całkowicie wyłamała się z szeregu. Kwiatki zaczęły rosnąc coraz szybciej, liście nabrały głębszego koloru, były większe i bardziej dorodne. Po kilku miesiącach pomiędzy wyglądem sadzonek z poszczególnych doniczek była przepaść. Każda poszła swoją drogą, ale do dziś zadziwia mnie i zastanawia niezwykły rozwój jednej z nich. Była po prostu piękna, niepodobna do innych. Tak samo pielęgnowana, tak samo hołubiona jak inne; co jej pomogło w rozwoju? Kiedy przyszedł czas na przesadzanie, tajemnica w pewnym sensie się wyjaśniła. Sadzonki z tej doniczki miały o wiele bardziej rozwinięte korzenie, sięgały głębiej, lepiej odżywiały to co nad powierzchnią; efekt był zadziwiający dla każdego. Ale co sprawiło, że właśnie ta doniczka „poszła” taką drogą? Nigdy już tego nie wyjaśnimy.

El quinto sentido del ser humano. Coaching personal ElanieCo sprawia, że nagle ktoś zaczyna się rozwijać, że zakwita, że wydaje owoce o jakie nigdy wcześniej byśmy go nie posądzili? Na pewno jest to tajemnica każdej osoby, ale dziś chcę Ci, Drogi Czytelniku i Miła Czytelniczko, przedstawić pewną grafikę obrazującą w wielkim uproszczeniu jak istniejemy i jak funkcjonujemy jako osoby.

Istniejemy i funkcjonujemy w wielu wymiarach, funkcjach i rolach, które pełnimy przez całe życie. Nie jesteśmy jednorodnym tworem, o nie. Z wielu płaszczyzn i wymiarów, w których istniejemy, chcę Ci przedstawić kilka najważniejszych. Jesteśmy bytem cielesnym, znamy swoje ciało, doskonale znamy rozwój fizyczny człowieka od pierwszych jego chwil. Jednocześnie jesteśmy istotą psychiczną, emocjonalną i o tym też wiemy sporo.
Równocześnie z psychiką rozwija się nasza inteligencja, bo jesteśmy też bytem rozumnym. A równocześnie jesteśmy istotą społeczną, bo człowiek, aby móc się rozwijać, potrzebuje ciągłej obecności, wsparcia i komunikacji z innymi.

Wspomniany przeze mnie w poprzednim poście Victor E. Frankl, w czasie swoich obserwacji czynionych w obozie koncentracyjnym dostrzegł coś bardzo ważnego. Żaden, absolutnie żaden z tych wymiarów, tak istotnych i tak oczywistych dla nas nie był wystarczającym oparciem w chwilach największego cierpienia, próby czy rozpaczy. Co zatem nim było? Co sprawiało, że niektórzy pozostawali ludźmi pomimo wszystko, że mieli siłę wystarczającą do zachowania się po ludzku, do wytrwania i do przetrwania? Frankl dostrzegł jeszcze jeden element, decydujący o wszystkim, scalający i przenikający wszystkie pozostałe wymiary funkcjonowania człowieka. Dający niezwykłą siłę w każdej sytuacji, nawet w tych najtrudniejszych momentach. TO WYMIAR DUCHOWY. Frankl dostrzegł, że tylko wymiar duchowy dawał odpowiednie oparcie i pozwalał sprostać każdej sytuacji, a w nieludzkich warunkach pozwalał pozostawać człowiekiem.

To  bardzo ważne spostrzeżenie, bo wymiar duchowy wymyka się „szkiełku i oku” współczesnego mędrca. Nie jest wartością mierzalną, nie podlega bezpośredniemu oglądowi ani badaniom naukowym, nie da się o nim powiedzieć, że znajduje się tu albo tam. Bardzo niechętnie się o nim dziś mówi, wstydliwie spycha gdzieś do kąta. Może jeszcze ksiądz na kazaniu powie coś o duszy, ale poza tym… ? Tymczasem to wymiar duchowy nadaje sensu, pełni i głębi wszystkim pozostałym wymiarom naszej osoby. Tak naprawdę to dopiero ten piąty wymiar czyni z nas istoty prawdziwie ludzkie. Łatwo o tym zapominamy i nie dbamy o naszą duchowość. A może nawet nie  wierzymy, że istnieje jakiś wymiar duchowy. Nie mówię tu o wyznawanej religii czy formach kultu. Można bowiem wyznawać określoną religię, a jednocześnie nie dbać o swoją duchowość. I nie tym o tym chciałam dzisiaj mówić.

Drogi Czytelniku, jak bardzo znasz siebie od tej  strony?

Z cała pewnością dużo wiesz o swoim ciele, jego zdrowiu, wyglądzie, potrzebach. Na pewno też sporo możesz mi opowiedzieć o swoich emocjach, o tym co przeżywasz i jak to wyrażasz (chodź tutaj już mogą wystąpić pewne problemy). Tak samo i Ty i ja przeszliśmy przez etapy nauki szkolnej i rozwoju naszego intelektu i również od najmłodszych lat uczyliśmy się żyć i współżyć w grupie, rodzinie, szkole, pracy.

A rozwój duchowy? Kiedy i w jaki sposób on następował? Co robisz, aby rozwinąć ten „piąty element” Twojej osoby?

Z całą pewnością dla wielu osób odpowiedzi będą łatwe i same się nasuną. Ale może nie dla każdego. Tym, którzy nie wiedzą od czego zacząć, podpowiem, że pierwszym krokiem do rozpoznania wymiaru duchowego jest uznanie, że on istnieje, że Cię stanowi. Choć go nie widzisz, nie czujesz, a jednak istnieje i chce dojść do głosu. Uznaj to. Stań przed Kimś, kto Cię przewyższa, kto istnieje niezależnie od Ciebie. Dla osób wierzących takim Rozmówcą będzie Bóg, Stwórca, Ojciec, tak jak  zechcesz Go nazwać. Dla tych, którym wiary religijnej brak, może być świadome zwrócenie się do Wszechświata czy Natury i przede wszystkim pragnienie otwarcia się na świat duchowy i świadome przyjęcie tej sfery. Może trzeba to zrobić raz i drugi, dać sobie czas. Ale wejdź w bliski kontakt z Twoim duchowym wymiarem, rozwijaj go, słuchaj intuicji, która Ci podpowie, co trzeba zrobić.

Wrócę tutaj do moich roślinek i do różnic miedzy nimi. Kiedy tak je obserwowałam, często myślałam o wymiarze duchowym. Te z doniczki, która mnie najbardziej zadziwiała, wydawały się czerpać soki z jakiejś innej ziemi, odżywiać się pokarmem, który wymykał się mojemu wzrokowi.

BO KIEDY CZŁOWIEK OTWORZY SIĘ NA ŚWIAT DUCHA, KIEDY GO ROZWIJA, DZIEJE SIĘ Z NIM TO, CO Z MOIMI KWIATKAMI. ZACZYNA ROSNĄĆ, KWITNĄĆ I WYDAWAĆ OWOCE, MNOŻĄ MU SIĘ SIŁY  I CHĘCI, A ŻYCIE NABIERA SENSU. A W CHWILI PRÓBY TO WŁAŚNIE TEN WYMIAR GO UTRZYMA I POZWOLI PRZETRWAĆ, WIĘCEJ, POZWOLI MU WZROSNĄĆ I DOJRZEĆ.

A zatem rośnijmy i dojrzewajmy, bo próba właśnie nadeszła.         

No Comments

Sorry, the comment form is closed at this time.