10 Paź Wielka moc małych gestów
Pierwszy obraz, który przychodzi mi na myśl jest wspomnieniem z kilku dni spędzonych w te wakacje nad morzem.
Dzień był wietrzny i ten zachodni wiatr powodował bardzo wysoki przypływ, fale były długie i mocno wzburzone, plaża prawie zniknęła pod wodą. Spacerowałam i nagle do głowy przyszła mi genialna myśl żeby usiąść na kilku wystających z piasku kamieniach (wydawały mi się wystarczająco dalekie od wody) aby spokojnie podziwiać spektakl, który rozgrywał się przed moimi oczyma. Pomyślane i zrobione. Usiadłam i ani się nie obejrzałam jak zdradziecka fala przykryła mnie od stóp do głowy nie tylko wodą, ale też piaskiem. Byłam dosłownie oblepiona mokrym piaskiem, poczynając od włosów i okularów słonecznych, a skończywszy na torbie plażowej, akurat otwartej, ze wszystkim co było we wnętrzu, z telefonem włącznie.
W czasie gdy usiłowałam jakoś się oczyścić i osuszyć komórkę zobaczyłam zbliżającą się w moim kierunku młodą mamę z dwiema malutkimi córeczkami. Dziewczynki biegały za falami i ja, mając w pamięci to co się stało przed momentem, przywitałam się z nimi aby zacząć rozmowę i ostrzec matkę.
-Tak, tak, widziałam co się pani przytrafiło, powiedziała z uśmiechem i rozpoczęłyśmy krótką rozmowę, aby po chwili pożegnać się życząc sobie wzajemnie dobrego dnia, dobrych wakacji i wszystkiego co najlepsze w życiu.
Już się oddalały gdy nagle wydarzył się prawdziwy cud. Jej młodsza córeczka, która nie mogła mieć więcej niż jakieś dwa i pół roku nagle odwróciła się w moją stronę, pędem przybiegła, objęła mnie z całej siły, a gdy ja schyliłam się do jej poziomu uroczyście złożyła na moim policzku mokrego całusa. Bez jednego słowa, patrząc na mnie wielkimi, otwartymi oczyma, poważnie, jakby właśnie wykonywała jakiś rytuał. Objęłyśmy się, podziękowałam jej i biegiem wróciła do matki, która przyglądała się temu osłupiała. Spojrzałyśmy na siebie wymieniając uśmiechy, słowa wydawały się zbyteczne…ale z mojej twarzy uśmiech nie znikał długi, długi czas.
Drugi obraz wyłania się z czeluści Internetu.
Zdarzyło się niedawno temu w Warszawie. Do zatłoczonego autobusu weszła muzułmanka w rytualnej chuście na głowie z dwójką dzieci. Ludzie spojrzeli bez przesadnej życzliwości. Młodszy chłopczyk, ok. dwuletni, w wózku. Jak zdarza się w tym wieku, chłopczyk rozkaprysił się nagle i zaczął płakać. Matka nie mogła go uspokoić. Ludzie popatrzyli z jeszcze mniejszą życzliwością. Tym razem chodziło też o to jak fatalną matką okazywała się ‘obca’. A ona coraz bardziej spanikowana zupełnie sobie z dzieckiem nie mogła poradzić. Atmosfera zrobiła się gęsta i nieprzyjemna. Nawet jeśli ktoś miał ochotę pomóc, to nie miał pomysłu jak to zrobić.
I w tym momencie wydarzył się mały cud. W rękach młodego mężczyzny pojawił się telefon komórkowy. W sekundzie odnalazł na YouTube bajkę o kreciku i podsunął go dziecku. Chłopczyk otworzył oczy i zamknął buzię, a pasażerowie autobusu wydawali się jakby spadł z nich jakiś zły czar. Ludzie poruszyli się i uśmiechnęli, w jednej chwili znalazło się miejsce dla matki, ktoś zatroszczył się czy jest jej wygodnie, czy nie potrzebuje jakiejś pomocy, starsze panie zaczęły zachwycać się urodą dzieci, ktoś spytał o ich wiek…
Dwa różne obrazki i dwa małe gesty i niejeden pewnie pomyśli co mają wspólnego te historie z coachingiem transpersonalnym.
Otóż tak, dla mnie mają bardzo wiele wspólnego ponieważ jednym z celów Coachingu jest pomoc ludziom w odkrywaniu ich wielkich zdolności do podejmowania działań wolnych i spontanicznych, do wychodzenia z ciągłych lęków o to co ktoś pomyśli, o to, ‘że tak nikt nie robi’. Działań zrywających z rutyną, pomagających dostrzegać nowe możliwości, otwierających zamknięte drzwi.
Gestów które rodzą się w sercu, które wypływają z intuicji, z głębokiego wnętrza ludzkiego serca i zmieniają rzeczywistość. Choćby były niewielkie – mają wielką moc przekształcania rzeczywistości.
Kiedy odważamy się zrobić to o co nas prosi nasza intuicja, nasze serce albo nasza dusza, kiedy pozwalamy sobie być ludźmi wolnymi, świat się zmienia. Zmienia się nasz świat wewnętrzny, ale również ten który nas otacza.
Że podane przykłady są mało istotne i niewiele zmieniły? Tak naprawdę mamy mało okazji do dokonywania wielkich czynów, do podejmowania działań nadzwyczajnych czy heroicznych; małe gesty, codzienne spotkania codziennie wychodzą nam naprzeciw i to z nich utkana jest nasza rzeczywistość.
Dlatego zapraszam Cię – wyjdź z rutyny, odważ się być sobą, pozwól sobie działać tak jak Ci podpowiada serce, pozwól aby ukazała się ta piękna i wyjątkowa istota, którą już jesteś. I zmieni się otaczający świat.
Coaching transpersonalny, inaczej głęboki, oferuje metody i możliwości pomagające odkryć w sobie tę siłę; pomoże Ci zjednoczyć się z tą mocą, którą nosisz w sobie, pomoże Ci zjednoczyć się z tą istotą którą nosisz w sobie, z tą iskrą która może zmienić wszystko, z tym źródłem wody żywej, które nie wysycha.
Sorry, the comment form is closed at this time.